14.01. - Czy dążę do mojego celu?

"Daj zapłatę Twemu słudze, a będę żył i strzegł słów Twoich! Usuń to, co zasłania mi oczy, bym mógł rozważać cuda Twego Prawa. Jestem pielgrzymem na ziemi, nie kryj przede mną Twych nakazów. Omdlewam z nieustannej tęsknoty za Twoimi wyrokami. Skarciłeś pyszałków; przeklęci, którzy uchylają się od Twoich nakazów! Oddal ode mnie hańbę i wzgardę, bo szukam Twoich pouczeń" (Ps 119, 17-22).

1. Myśl odnosząca się do mojego ostatecznego celu musi bezwzględnie panować, musi być jedyna: cała reszta jest jej podporządkowana. Czynnik ten sprawia, że stawia się czoła pokusom i wychodzi się z tej próby zwycięsko; dobra ziemskie należy widzieć w perspektywie wartości, jaką mają, i która w uporządkowany sposób ma prowadzić do celu. Jeśli racja, powód istnienia jest stale obecny w umyśle, wówczas ciągle spogląda się ku górze. Człowiek w ten sposób myślący jest mocny, niezłomny; żwawo, pewnie podąża do świętości.

Życie wielu ludzi pozbawione jest sensu: chrześcijańskiego, ludzkiego; żyję, ale nie żyją. Rozbiegane i zmienne myśli; kaprysy, zadziwiająca lekkość, frywolne lektury, próżne mowy.

Niestałość w działaniu, działanie przypadkowe zależne od potrzeby chwili, bezsens życia są wynikiem zapomnienia o celu. Błąkające się statki, których przeznaczeniem jest zatonięcie; podróżnicy idący po drodze przeciwnej do wyznaczonego celu; chorągiewki budzące śmiech innych i upokorzone przed sobą samym; nieświadomi i kierowani nie umysłem, ale instynktem dążącym do przyjemności, podobni do zwierząt. 

2. Stąd: strata czasu, a być może nawet całego życia; niczemu niesłużące rozrywki, pozbawiona ideałów chwiejność; niekonsekwencja w realizacji powziętych planów; ciężkie winy, niewielkie satysfakcje z zaspokojonych żądz, perfidne spotkania, niebezpieczne okazje, słabości... I to wszystko z mojej winy! Ponieważ urodziłem się w kraju chrześcijańskim, nauczono mnie, jaki jest mój cel, kierowano ku najpiękniejszym aspiracjom. To moja wina, jeśli mój wzrok nie jest utkwiony w tym świetle. Bo przecież nauczono mnie przynajmniej pierwszego punktu katechizmu; bo każde kazanie kończy się nawiązanie do celu; bo moja myśl ciągle kierowana jest na temat śmierci; bo w Rekolekcjach Duchowych cel jest fundamentalnym tematem. To moja wina, jeśli straciłem z oczu cel; jeśli zszedłem z drogi, która mnie do niego prowadzi; jeśli odwróciłem oczy od światła, które mnie pociągało; jeśli wyzwoliłem się od poruszeń łaski, które popychały mnie ku Niebu.

3. Do siebie samego muszę odnieść gorzkie upomnienia, które Jezus kierował do miast odrzucających Jego nauczanie: "Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Gdyby w Tyrze i Sydonie działy się te cuda, które u was się dokonały, już dawno by pokutowały w worze pokutnym i popiele i nawróciłyby się. Dlatego mówię wam: Lżej będzie Tyrowi i Sydonowi w dniu sądu niż wam. A ty, Kafarnaum: Czy aż do nieba masz być wywyższone? Aż do piekła zstąpisz! Bo gdyby w Sodomie dokonały się cuda, które u ciebie miały miejsce, ocalałaby aż po dziś dzień. Dlatego mówię wam, że ziemi Sodomy lżej będzie w dniu sądu niż tobie" (Łk 10, 12-16).

Rachunek sumienia. - Czy naprawdę myśl o moim zbawieniu jest myślą, która dominuje w moim umyśle?

Postanowienie. - Często będę stawiał sobie pytanie: Dlaczego, w jakim celu Bóg mnie stworzył?

Modlitwa. - Boski Mistrzu, spraw, abym poznał, jak niewiele znaczy to, co jest ziemskie; jak potężne jest to, co jest niebieskie; jak krótkie jet to, co jest czasowe;l jak trwałe natomiast to, co jest wieczne. Pozwól mi ubiec śmierć, lękać się sądu, zapobiec piekłu i otrzymać Niebo.

za: J. Alberione, Krótkie medytacje na każdy dzień roku, Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2014.

Komentarze