17 lutego: Charakter: praca nad charakterem

„Zatroszcz się o imię: ono ci posłuży bardziej niż tysiąc wielkich brył złota. Dni szczęśliwego życia są policzone, dobre imię pozostanie na wieki. Dzieci, w pokoju strzeżcie pouczenia: Mądrość ukrywana i skarb schowany - jaka korzyść z obydwu?" (Syr 41,12-14).

1. Na mój temperament mają wpływ różne czynniki: rodzice, którzy dali mi życie, a także środowisko, w którym się wychowałem, edukacja. Niemniej jednak każdy jest panem samego siebie i jest w stanie opanować swoje skłonności. Wola musi walczyć, ale zawsze ma moc ku temu, aby zwyciężyć. Mam sumienie, a także bagaż doświadczeń, które mi mówią, że bycie pokonanym lub zwyciężonym zależy tylko ode mnie. Poprzez ciągłość moich postaw i czynów mogę formować, kierować i poprawiać mój charakter.

Aby osiągnąć sukces, muszę przede wszystkim poznać samego siebie i swoje skłonności.
Dlatego konieczny jest codzienny i głęboki rachunek sumienia odnośnie do myśli, uczuć i czynów. Bardzo pożyteczny jest też szczery przyjaciel, a także i szczególnie dobry kierownik duchowy: oni w kilku słowach mogą lepiej ocenić nasz stan niż niedługie przecież rachunki sumienia.

Główna skłonność objawia się w sposób bardzo łatwy: jest nią ta, która w naturalny sposób bierze górę nad wolą i determinuje działanie.

Są dwie grupy skłonności: pierwsza wyróżniająca ludzi apatycznych: lenistwo, gnuśność, opieszałość, obojętność, nieczułość serca, tchórzostwo, niezwracanie uwagi na Boga, bliźniego, własną godność. Druga grupa wyróżnia gwałtowników: pysznych, zazdrosnych, wybuchowych, niepodejmujących refleksji, pozbawionych zahamowania, grubiańskich i wulgarnych oraz niezależnych.

2. Aby formować swój charakter, na drugim miejscu muszę pracować nad samym sobą.
Po określeniu problemu, którego dotyczyć będzie walka, muszę się hamować i zgodnie z wytycznymi kierować się w stronę życia dobrego, cnotliwego i rozsądnego. W czasie walki to właśnie rozum, a nie żądza, ma kierować całym zachowaniem. Rano, w czasie modlitw i medytacji, przypomnę sobie mój plan pracy duchowej; w ciągu dnia często będę sobie o nim przypominał; jeżeli zaistnieje taka potrzeba, będę wiedział, jak użyć siły wobec samego siebie. Jeśli upadnę, będę krzyczał do Pana. „Wyzwól mnie z tej niewoli”. I zacznę raz jeszcze od nowa: jutro będę się modlił lepiej; dzięki Twojej łasce, Panie, będę bardziej mężny i waleczny.

Jeśli dopadnie mnie zmęczenie, spróbuję się pobudzić przez mocne medytacje; posłużę się pomocą dobrego przyjaciela, który potrafi korygować; będę wiedział nawet, w jaki sposób wykorzystać środki odnoszące się do zdrowia oraz umartwienia cielesne. Siła moralna zawsze rośnie, ilekroć się umartwiam poprzez ograniczenie do absolutnego minimum odpoczynku i jedzenia.

3. Na trzecim miejscu muszę podjąć pracę wytrwałą i poważną. Nigdy nie mogę czuć się zmęczony, działać tak jak ci, którzy w obliczu pierwszych trudności tracą zapał, odpuszczają pracę, zapominają o postanowieniach, zaniedbują obowiązki, wszystko. Muszę również powstrzymywać moje żywotne skłonności, ograniczając je dzięki wytrwałej wstrzemięźliwości.

Rachunek sumienia. - Czy dobrze znam samego siebie? Posługuję się środkami karzącymi i motywującymi do poprawy? Robię codziennie rachunek sumienia?

Postanowienie. - Będę solidnie czynił rachunek sumienia odnoszący się do mojego głównego postanowienia.

Modlitwa. - Panie, Ty znasz moje serce i moje skłonności. Wiesz, jak wielkie spustoszenie poczynił we mnie grzech pierworodny. Uzdrów mnie, przecież, jeśli zechcesz, możesz to uczynić. "Powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona moja dusza". Przedstawiam Ci moje rany, przypominam o najcięższej mojej chorobie. Uzdrów mnie, Boski Lekarzu mojej duszy.

za: J. Alberione, Krótkie medytacje na każdy dzień roku, Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2014.