15 września - Matki Bożej Bolesnej

"Ludzie! Wy wszyscy przechodzący drogą, przyjrzyjcie się i zobaczcie! Czy jest ból równy memu bólowi, który mnie przytłacza, a którym Pan mnie dotknął w dniu swego srogiego gniewu?" (Lm 1, 12).

1. Maryja doświadczyła niewyobrażalnych cierpień, a Jej dusza została przebita mieczem boleści po to, aby stała się pełna miłosierdzia.

Jej męczeństwo było najdłuższe: ponieważ w swoim duchu nieustannie kontemplowała mękę Syna oraz grzech, który był powodem Jego cierpień, obrazę Boskiego Majestatu, wieczny upadek dusz.

Jej męczeństwo było najdotkliwsze: rodziło się z miłości do Syna, do Boga i do dusz. Im bardziej kochała, tym więcej cierpiała; im bardziej rozpalała ogień miłości, tym głębiej miecz boleści przenikał Jej duszę.

Jej ból miał charakter powszechny. Każde cierpienie Jezusa odbijało się w sercu Maryi, gwoździe, cierpienie, uderzenia bicza, zdrada, opuszczenie. Wszystkie ludzie grzechy w ich liczbie i ciężarze odbijały się w Jej sercu.

2. W jaki sposób cierpiała Najświętsza Dziewica:
W pełnym oddaniu się woli Bożej; o wiele dobitniej i lepiej niż wszyscy święci mówiła: "Nie moja, lecz Twoja wola, Panie, niech się dzieje" (por. Łk 22, 42). Nie oskarżała nikogo, kto był przyczyną Jej cierpień; nie próbowała uciekać od swojego cierpienia.

Cierpiała w pełnym zjednoczeniu z Jezusem Odkupicielem: była Współodkupicielką. Wiedziała, że taka jest Jej misja: w sposób godny zadośćuczynić za grzech, na nowo otworzyć Niebo, zbawić ludzi. Pełniła to zadanie od żłóbka aż do Kalwarii i do pogrzebu Jezusa. Każde nowe cierpienie przyjmowała tak, jakby się Jej należało jako część Jej misji: i za żadne skarby nie zgodziłaby się na zmianę swojego stanu życia.

Cierpiała w pełnym miłości milczeniu. Tak jak Jezus, który poszedł na śmierć, na nic nie narzekając. Kochała i milczała. Jest przykładem dla pobożnych kobiet, apostołów, męczenników wszystkich wieków.

3. Apostolstwo cierpienia przewyższa wszystkie inne formy apostolstwa: ponieważ pełniej jednoczy nas z dziełem Zbawiciela. Ponieważ jest bardziej skuteczne przed Bogiem. Ponieważ ukazuje prawdziwą i głęboką miłość do dusz. Ponieważ cechuje wspaniałomyślne serca, kochające dusze.

Jest również pewną drogą prowadzącą do uświęcenia: "Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się wyrzeknie samego siebie; niech weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje" (Mt 16, 24). Kiedy człowiek kocha do tego stopnia, że jest gotów chętnie zgodzić się na ofiarę, oznacza to, że bez wątpienia żyje w jedności z Bogiem.

Rachunek sumienia. - Jaki jest mój szacunek do cierpienia? Czynię z niego środek apostolstwa? Jak przeżywam chwile cierpień, które przecież są nieuniknioną częścią życia?

Modlitwa. - Maryja, pozwól mi ze sobą płakać nad ranami Jezusa i nad moimi grzechami, które są przyczyną Jego cierpień. Moje krzyże są bardzo małe, ale jestem w stanie przyjąć tylko lekkie i krótkotrwałe cierpienie. Tak mało we mnie cnót, taka słaba jest moja miłość, tak zimny jestem w apostolstwie. Matko! Wyproś mi łaskę umiłowania krzyża, łaskę kroczenia wraz z Tobą za Jezusem na Kalwarię oraz przyjmowania ze spokojem na twarzy i w sercu każdej przeciwności.

za: J. Alberione, Krótkie medytacje na każdy dzień roku, Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2014.